*Oczami Rossa*
Obudziłem się dzisiaj o ósmej. No tak, zasnęliśmy z Lau na kanapie w salonie... Z kuchni dochodziły odgłosy oznaczające smażenie. Lekko podniosłem głowę Lau z moich... w sumie to ud i poszedłem o kuchni.
-O, cześć synku.-Powiedziała mama stawiając na stole talerz z tostami francuskimi. Podała mi też kubek herbaty.-Laura śpi?
-Tak, jeszcze śpi.-Powiedziałem biorąc jednego tosta i położyłem na niego ser i pomidora.-A czemu?
-Musimy porozmawiać.-Odparła poważnie.-Synku, widzę i czuje że dogadujesz się z Laurą co cieszy mnie na prawdę bardzo, jednak odczuwam wrażenie że nie traktujesz jej jak siostry.
-Mamo, wydaje ci się. Szesnaście lat nie miałem siostry, brata ani psa, więc nie wiem jak traktować siostrę, jeszcze do tego przybraną!
-Ja cie skarbie bardzo rozumiem. Jesteś chłopcem, ona jest ładną dziewczynką, i to na pewno jakoś wzbudza w tobie męski instynkt, jednak ona ma dopiero trzynaście lat. Musisz na prawdę uważać. Co innego gdyby miała piętnaście, ale ma dopiero trzynaście. Jeśli ty się w niej zakochasz to będzie ból, ale jeśli ona się w tobie zakocha to będzie już katastrofa. Bo spójrz, każde z was będzie cierpieć. Mi by to jakoś bardzo nie przeszkadzało, chociaż ty jesteś starszy i za rok będziesz miał też swoje potrzeby a ona ma dopiero trzynaście.
-Po pierwsze to, nie kocham jej jak kogoś więcej tylko jak siostrę, po drugie, dobrze, masz rację, nie powinienem się tak zachowywać bo może się to serio tak skończyć, po trzecie, mamo! Ja wcale nie będę miał aż takich potrzeb!-Powiedziałem lekko zawstydzony. Moja mama zaczęła się śmiać.
-Ross, byłam w twoim wieku, a że jesteś moim synem to nie znaczy że będę ci mówiła że nie możesz uprawiać seksu. W domu możesz i masz moje pozwolenie, pod warunkiem że nie z małolatami, ze swoją dziewczyną i nie pod drzewem.-Byłem cały czerwony.-Och no dobra, przesadzam. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
-Emm, no bo... bo ja i Laura... pocałowałem ją....
-Jezu... Ross, ostatni raz coś takiego było rozumiesz?-Pokiwałem głową na tak.-Bo ja nie chcę żeby Kevin się czepiał, on patrzy na Laurę jak na małą dziewczynkę.
-Dobrze mamo.-Wstałem z krzesła i przytuliłem ją. Później poszedłem się ubrać i wyszedłem z domu.
*Oczami Laury*
Obudziłam się na kanapie. Przeciągnęłam się i poszłam do kuchni, Mery już tam siedziała.
-Hej Laura.-Powiedziała wesoło.
-Hej Mery. Wiesz może gdzie Ross?-Zapytałam jej biorąc z talerza ostatnie dwa tosty francuskie. Mer zrobiła zaniepokojoną minę.
-Wyszedł ze znajomymi. - powiedziała niespokojnie co mnie zdziwiło.
- Okej....Mery stało się coś? - zapytałam a ona spojrzała na mnie.
- W sumie chciałabym z tobą porozmawiać - powiedziała spokojnie i usiadła do stołu, ja zrobiłam to samo.
- O czym dokładnie? - zapytałam z lekka zaniepokojona.
- O wczorajszym pocałunku z Rossem....- powiedziała a mi oczy wyszły z orbit.
- Co? Skąd o tym wiesz? Widziałaś to? - zaczęłam wypytywać.
- Ross mi powiedział - powiedziała spokojnie a w moich oczach nazbierały sie łzy.
- Jak to ci powiedział? - zapytałam.
- Poprostu coś podejrzewalam i wyszło na to ze musiał powiedzieć nie gniewaj sie na niego - powiedziała i złapała mnie za rękę.
- Nie gniewam się ale proszę nie mów nic tacie - poprosiłam ją.
- Nic nie powiem, spokojnie - odpowiedziała a mi ulżyło.
*Oczami Rossa*
Wyszedlem sie przejść bo chciałem sobie wszystko przemyśleć a mamie powiedziałem że idę ze znajomymi. Szłem tak chwilę aż spotkałem Jaka.
- Siema stary - powiedział na przywitanie.
- Siemaneczko - odpowiedziałem.
- Co ty taki przygnębiony? - zapytał.
- Poprostu mam problem - powiedziałem.
- Gadaj co się stało? - zapytał, usiedliśmy przy fontannie i zacząłem mu opowiadać.
- No więc....pocałowałem Laurę...
- Co?! Tą młodą?! - zapytał.
- No tak.....to był impuls....ale nigdy nie całowałem się tak z dziewczyną nigdy czegoś takiego nie czułem...- powiedziałem.
- Stary nie pierdol że się w niej zakochałeś....- powiedział Jake któremu prawie wyszły oczy z orbit.
- Nie....znaczy tak.....znaczy sam nie wiem....- jąkałem się - Nawet jeśli nie mogę tego pokazać bo będzie źle...ona ma dopiero 13 lat....- powiedziałem i schowałem twarz w dłonie. Ja pierdziele... To się porobiło.
-Dobra Ross, ja muszę wracać do domu. Na razie.-Powiedział Jake i poszedł.
-Na razie...-Wstałem z ławki i poszedłem do domu.
*Oczami Laury*
Siedziałam w salonie i oglądałam telewizor gdy nagle usłyszałam otwierające się drzwi, Ross wrócił. Spojrzał na mnie, był jakiś przygnębiony usiadł koło mnie.
- Co się stało? - zapytałam.
- No nie powinniśmy się całować.....masz dopiero 13 lat - powiedział a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Wiesz że wiek to tylko liczba...a poza tym to był tylko impuls - powiedziałam a w moich oczach nazbierały się łzy bo ja się chyba w Rossie zakochałam.
- Zapominamy o tym? - zapytał a mi łzy pociekły po policzkach - Czemu płaczesz? - zapytał zaniepokojony.
- Nie nic....tak zapomnijmy - powiedziałam.
- Powiedz co się stało - przekonywał mnie.
- Nie chciałam zapominać - powiedziałam i pocałowałam go....myślałam że mnie odepchnie ale o dziwo oddal pocałunek. Całowaliśmy się coraz namiętniej aż usłyszeliśmy głos za plecami.
- Co wy tu wyprawiacie?! - to był głos Kevina.
Oderwaliśmy się od siebie błyskawicznie i popatrzyliśmy na mojego ojca który był wściekły.
- Pytam jeszcze raz co wy wyprawiacie?!
- Tato nie krzycz proszę my tylko....- nie wiedziałam co powiedzieć.
- Całowaliście się! Laura masz 13 lat a ty Ross 16 powinieneś był być odpowiedzialny! - krzyczał jak opętany.
- Tato ale nie możesz mi zabronić...! - nie dał mi dokończyć.
- Właśnie że mogę ci zabronić! Nie macie się całować jesteście rodzeństwem! - krzyczał dalej.
- Laura nie jest moją siostrą bo ja nie patrzę na nią tak tylko jak na dziewczynę bo ją kocham! - wtrącił Ross a ja wytrzeszczyłam oczy zresztą mój ojciec również.
- Co? - zapytałam.
- Jezu oszaleję masz 16 lat a ona tylko 13 jak ty to sobie wyobrażasz?! - krzyczał ojciec.
-Ej, spokojnie, co się dzieje?-Sytuację uratowała Meridith.
-Wyobraź sobie że twój syn i moja córka się całowali a twój synek ją że komo kocha!-Wydarł się ojciec.
-Ej, Kevin, spokojnie.-Uspakajała go Mer.-Ross, to prawda?
-Mamo, ja nie wiem jak to się stało, wiem że Laura ma dopiero 13 lat, ale przecież to tylko trzy lata różnicy, nie dużo. Obiecuję jej nie skrzywdzić i nie robić niczego w brew jej woli.
-W sumie to Ross ma rację... Może pozwólmy im? Przecież spokrewnieni nie są, ślubu nie mamy. Okres próbny dwa miesiące, jeśli coś pójdzie nie tak a mianowicie dowiem się że uprawialiście seks, lub Ross cie zranił będzie koniec, a Ross jedzie do szkoły wojskowej.
-A ja mogę się coś odezwać?!-Krzykną ojciec.
-Nie Kevin, ja też jestem matką i ja decyduje. A teraz koniec tematu. A i macie się na naszych oczach nie miziać.-Mery wyszła z pokoju a mój ojciec gadał coś za nią. Później Mery wróciła.-Ja i ojciec jedziemy na tydzień do mojej mamy, jest chora, macie wolny dom, jeśli coś się wydarzy co może być oznaką końca waszej miłość w tym tygodniu macie przesrane.-Mery wyszła a ja byłam w szoku, ktoś nas wsparł. Ross odwrócił się do mnie i mocno mnie przytulił.
-Zaraz, a czy ja się zgodziłam?-Zaśmiałam się.
-No daj spokój.
-Dobra.-Podniosłam głowę i go pocałowałam.-Idę się pouczyć na angielski.-Powiedziałam odrywając się od niego i poszłam do siebie. Odetchnęłam z ulgą. Cieszę się.
*Oczami Rossa*
Moja mama jest zajebiaszcza! Dzięki niej mam tydzień sam na sam z Lau, i mogę z nią chodzić! Siedziałem i nudziłem się w salonie a moja dziewczyna siedziała jak kujonek zakówała na angielski. Jak to dziwnie brzmi... moja dziewczyna. Zadzwonię po Jake'a i Alex. Pogadam z nimi o tym.
Rozmowa Telefoniczna
-Siema Jake, wpadniesz do mnie z Alex?
-No spoko, zaraz będziemy.
-Oki, dzięki. To cześć.
-No cześć.
***
Nie długo czekałem a Alex i Jake byli u mnie w domu. Usiedliśmy u mnie w pokoju.
-Po co chciałeś z nami pogadać?-Zapytała wesoło blondynka.
-Ja i Laura jesteśmy razem.-Uśmiechnąłem się i opowiedziałem im wszystko od początku do końca.
-Gratuluje.-Powiedziała Lex i mnie uścisnęła.
-Stary, będą kłopoty. No bo wiesz... ona ma dopiero 13 lat. Jak ojciec z matką się dowiedzą że ją bzyknąłeś to będzie kiepsko.-Powiedział Jake.
-Ale nikt nie każe mi się z nią bzykać przecież.-Powiedziałem pewnie, tak jakbym chciał go wyśmiać.
-Wiesz Ross... od kąt cię znamy, zawsze miałeś duże potrzeby. Więc wiesz.... obawiam się że jednak tym razem nie zasięgniesz po to co zwykle.-Stwierdziła Lex.
-No dajcie spokój. Przecież nie jestem taki, nie zrobię jej krzywdy.
-No dobra, uznajmy że ci wierzę.-Odparł Jake i wstał z fotela.-Chodź Alex, nie chcę żeby twój tata się czepiał. Do jutra Ross.
-Cześć wam.-Zdziwiłem się wywodem moich znajomych, przecież nie zrobię jej krzywdy, nie jestem taki. Poszedłem do łazienki. Zdjąłem ubrania i wszedłem pod prysznic. Po wykąpaniu się założyłem moje różowe bokserki przeznaczone do spania i wróciłem do pokoju. Tak roztrzepałem jeszcze mokre włosy i położyłem się na łóżku. Miałem zamiar jeszcze wejść na facebooka, ale do pokoju weszła Laura.
-Hej Ross.-Uśmiechnęła się i usiadła na ziemi koło łóżka.
-Hej.-Odwzajemniłem uśmiech i pocałowałem jej pliczek.-Co tam chciałaś?
-Serio?-Zdziwiła się.
-No co?-Zamknąłem laptopa i popatrzyłem na nią.-Aaa, przepraszam. No nie wiedziałem po co przyszłaś.
-Mogę się położyć.-Zapytała uroczo.
-Możesz.-Uśmiechnąłem się.-Ale lepiej żebyś nie zostawała na noc, nie chcę żebyśmy mieli problemy. Jutro pojadą to będziesz cały tydzień spała przytulona do mnie.-Zaśmiałem się i pogłaskałem po głowie.
-Ale nie zawsze musimy być grzeczni.-Powiedziała uwodzicielsko i siadła na mnie okrakiem, składając na moich ustach namiętny pocałunek. Zdziwiłem się, jednak odwzajemniłem go. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie, a ja wiedziałem co może zacząć się dziać więc oderwałem się od niej.
-Laura, nie możemy. Przepraszam. Jesteś jeszcze młoda, masz na to czas.-Laura zeszła ze mnie i usiadła obok mnie.
-Ale ja tego chcę!-Stwierdziła twardo.
-Masz dopiero trzynaście lat. Daj spokój, serio chcesz opowiadać koleżanką że bzyknęłaś się w wieku trzynastu lat? Poza tym jak już chcesz to robić to może poczekać aż będziemy mieć jakieś zabezpieczenia... Nie chcę cię zaciążyć, a to, to w zupełności masz czas...
-Przepraszam.-Powiedziała speszona i wstała z łóżka kierując się ku drzwiom. Pobiegłem za nią i zatrzymałem.
-Nie masz za co przepraszać, po prostu się szanuj. A teraz przytul się. Odprowadzę cię do łóżka i do puki nie zaśniesz nie pójdę do siebie.-Przytuliłem ją mocno i zaprowadziłem do pokoju. Położyłem się z nią na łóżku i przytuliłem. Laura pomału zasypiała, musiała być bardzo podekscytowana i zmęczona tym co dzisiaj się stało bo usnęła szybko. Kiedy szedłem do pokoju moja mama stała przy drzwiach.-Mamo a co ty tu robisz?-Zdziwiłem się.
-Masz nie skrzywdzić Laury. I weź to.-Podała mi do ręki małe pudełeczko, niby po biżuterii. Tylko schowaj, Kevin nie może się o tym dowiedzieć. Dobranoc.-Powiedziała całując mnie w policzek i poszła. Wszedłem do pokoju i otworzyłem pudełko. To co tam było zaszokowało mnie. Były tam najprawdziwsze prezerwatywy! Byłem w szoku, jednak tak jak mama kazała, schowałem je głęboko w szafce i poszedłem spać.
_________________________________________________________________
No siemano :)
Muszem jechać na chirurgię szczękową :( :( Ale nie o tym, mam nadzieje że rozdział sie podoba :)
Kasia <3
Hej misie!! <3 Mam nadzieję że rozdział się spodoba i bedziecie komentować <3 Kocham was <3
#Wiktoria Lynch#
Jest zarąbiście!!!!
OdpowiedzUsuńSuper!!!!
Jesteście wspaniałe!!! <3
Czekałam na Raurę i oto ona :) A za zachowanie Ross'a szacun!
Dawajcie szybko next i mam nadzieję, że nic poważnego nie stało się Kasi :)
P.S. Szkoda, że Laura ma dopiero 13 lat ...
UsuńAle długaśny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno malutkie ale.. Mogłybyście trochu bardziej rozwijać poszczególne wydarzenia? :) Bo tak, to to wszystko tak pędzi i czasami jest trochę chaotycznie.. Ale oprócz tego, to super :D
Hmmm... Laura już razem? Z jednej strony: super! <3 z drugiej: wow, ale szybko o.O :D
No cóż... Rozdział bardzo fajny! ^^
Już nie mogę się doczekać nexta! <3
A! I zapraszam do mnie na 28 rozdział :D ---> fallinforyour5.blogspot.com
Mam nadzieję, że wpadniecie ^^
BOOOOOOŻE!!!!!!! AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! RAUUUUUURA!!!!!! SKACZĘ PO POKOJU I DRĘ SIĘ JAK WARIATKA AŻ SĄSIADKA Z DOMU OBOK PRZYSZŁA, BO MYŚLAŁA, ŻE JAKĄŚ KRZYWDĘ MI KTOŚ ROBI!!!! JAK JA WAS OBIE KOCHAM!!!!!! KAŚKA, WIKTORIA JESTEŚCIE MMM CUDOWNE!!!!!!!! JA WAS CHYBA WYCAŁUJĘ!!!!!!! KOCHAM WAS!!!!!! ONI SĄ RAZEM A MAMA ROSSA DAŁA MU GUMKI!!! SZALONA KOBITA!!!! ROZDZIAŁ NAJLEPSZY EVER JAKI CZYTAŁA!!!!! CZEKAM NA NEXT!!!!! <33333333
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! :**
OdpowiedzUsuńRaura razem <3333333
Zachowanie Rossa :D No dostaje plusa i szacun :)
Ma nie zrobic jej krzywdy. jasne?
Uwielbiam Was :D
Czekam na next <3
Zapraszam do 3 rozdział :) --> http://r5andmaranosistersandourfriend.blogspot.com/
Jjej super:)Raura :)
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc...
OdpowiedzUsuńAaa jest Raura
Jej czekam na nexta... i zapraszam na 5 rozdział do mnie
rauraeasylove.blogspot.com
Raura <3 Jak ja was kocham kobity wy moje <3 Uuu... Merydith dała mu gumki. Czyżby wiedziała, że na coś się zanosi? Mam nadzieję, że tak <3 (bez zboczeństw) <3 Czekam na next :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 29 rozdział :D
OdpowiedzUsuńjest w nim duuuuuużo Raury :D
fallinforyour5.blogspot.com
Mam nadzieję, że wpadniecie ^^
Wiecie już kiedy next? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na trzydziestkę do mnie ;) ---> fallinforyour5.blogspot.com