niedziela, 7 września 2014

ROZDZIAŁ 6

*Oczami Laury*
Obudziłam się wcześnie rano, przetarłam oczy i podniosłam się z łóżka. Dziś postanowiłam na siebie założyć czarne leginsy białą bokserkę i jaskrawi-różową bejsbolówkę i do tego czarne trampki z ćwiekami. 
Gotowa poszłam do kuchni przygotować jedzenie. Na dole spotkałam Mery i mojego tatę.
- Dzień dobry - powiedziałam.
- Dzień dobry córciu - powiedział tata.
- Dzień dobry Lau - powiedziała Mery - Siadaj kochanie zrobiłam śniadanie.-Atmosfera w domu była strasznie napięta. Bałam się co będzie jak Ross zejdzie na dół. Szybko zjadłam przygotowane przez Meridith kanapki i wyszłam z domu byle tylko nie spotkać Rossa. I tak spotkamy się w szkole no bo gimnazjum jest z podstawówką. A on jeszcze jest w trzeciej gimnazjum a ja w szóstej klasie. W szkole spotkałam Amy i Melisę. Oczywiście był z nimi Josh. Siedliśmy pod salą i każde z nas zakuwało na anglika. Musieliśmy powtórzyć coś z Romea i Julii. Była to nasza lektura, dziś piszemy z niej sprawdzian. Kiedy chowałam do szafki sok zakupiony w automacie spostrzegłam Rossa wchodzącego na piętro. Nie wiem czemu, nie chciałam go zobaczyć. Odwróciłam szybko wzrok, jednak on mnie zauważył. Szybko podbiegł do mnie.
-Hej skarbie.-Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-Hej Ross.-Zarumieniłam się i chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę.
-Co jest?-Zapytał wystraszony.
-Nic, po prostu nie chcę by w szkole wiedzieli, zrozum mnie, wszyscy uważają nas za rodzeństwo. Nie jesteś zły?-Zapytałam z nadzieją.
-Nie, skądże.-Uśmiechnął się.-Mama i Kevin pojechali właśnie do babci. Mamy wolną chatę.-Ucieszył się. Uśmiechnęłam się do niego. Pożegnał nas dzwonek na lekcję. Weszłam do sali i usiadłam w ławce. Siedziałam z Amy, Mel siedzi z Joshem. Zawsze... są w końcu parą. Amy miała dziwną minę, aż w końcu zapytała.
-Czy ty i Ross... no wiesz, jesteście razem?-To pytanie mnie zamurowało.
-Emm... ale nikomu nie mów.-Poprosiłam.
-Spoko, nie powiem.-Uśmiechnęła się.-Jak stracisz dziewictwo to poinformuj.-Zaśmiała się.
-Ross nie chce... uważa że mam na to czas.-Powiedziałam sarkastycznym tonem.
-I ma rację...
-Ale ja chcę.-Powiedziałam twardo.
-Daj spokój Lau.-Powiedziała Amy i odwróciła się ode mnie. Byłam w szoku, nikt mnie nie popiera... W sumie mają trochę racji, ale przecież wiem co chcę, jestem pewna decyzji. Mam już okres od prawie roku. Dostałam w lipcu, a jest już maj! Więc praktycznie rok! Jestem też gotowa na seks! Mam już trzynaście lat, niby mało, ale czemu nie? Pogadam o tym z Rossem w domu... Dziś strasznie źle się czułam, więc od razu po napisaniu testu poszłam do nauczycielki.
-Proszę pani, źle się czuję. Mogłaby mnie pani zwolnić?-Zapytałam się grzecznie.
-Dobrze, zadzwonię do twojego taty.
-Ale taty nie będzie tydzień w domu... Ja i brat jesteśmy sami.-Wytłumaczyłam.
-No a brat jest w domu?
-Chodzi jeszcze do szkoły...
-No dobrze, zawiozę cię do domu jak trzeba.-Uśmiechnęła się do mnie. Tak też zrobiła. W domu przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Kiedy Ross wrócił był totalnie przerażony.
-Jezu, co się dzieje?
-Spokojnie, źle się czułam.-Uspokoiłam go. Ross odetchnął i siadł na łóżku. Pogłaskał mnie po głowie.
-Bałem się.-Powiedział szczerze
-Wiem... Ciesze się. Ross... mam pytanie... czemu nie chcesz tego ze mną zrobić?-Ross się zakłopotał.
-To nie tak że nie chcę, po prostu się boję... Nie chce cię skrzywdzić.-Powiedział spokojnie.
-Nie krzywdzisz mnie.-Powiedziałam patrząc mu w oczy. Podniosłam się i pocałowałam go.
-Laura... daj mi to najpierw przemyśleć dobrze?
-Tak, dobrze.-Uśmiechnęłam się do niego. Ross odwzajemnił mój uśmiech i wyszedł z pokoju. Ja w tym czasie usnęłam

*Oczami Rossa*
Nie wiem czemu ona się tak upiera na to żebyśmy to zrobili.  Nie to że mnie nie pociąga, ale chodzi o to że boję się. Ma dopiero trzynaście lat, nie sądzę żeby to był dobry pomysł. Może ona nie jest jeszcze dojrzała na związek i myśli że inaczej nie zdoła mnie zadowolić, jeśli ze mną jest? Nie wiem... Ale boję się o to co będzie dalej. W sumie mama dała mi pozwolenie dając mi to pudełko, a Laura sama się upiera żeby to zrobić... No nie wiem...może powinienem się zgodzić....
Myślałem tak chyba 2 godziny w swoim pokoju aż ktoś zapukał powiedziałem ,,proszę" i za drzwi wyłoniła się Lau. Uśmiechnąłem się i już wszystko miałem przemyślane. Podeszła do łóżka i usiadła na nim.....zbliżyłem się do niej i przytuliłam ją.
-Jak się czujesz?-Zapytałem ją na ucho.
-Dobrze, jest już lepiej.-Wyszeptała. Odchyliłem się lekko i ją pocałowałem.
-Kocham cię Lau.
-Ja ciebie też.-Uśmiechnęła się.
-No więc przemyślałem sprawę...-Powiedziałem cicho.
-Iii?-Zapytała ciekawa Laura.
- I jeżeli tak bardzo chcesz mogę to z tobą zrobić - powiedziałem i uśmiechnąłem się a ona zaczerwieniła się a ja podniosłem jej głowę i pocałowałem ją a ona to odwzajemniła całowaliśmy się coraz namiętniej przyciągnąłem Lau bliżej a ona weszla na moje kolana okrakiem ja włożyłem ręce pod jej bluzkę i zacząłem masować jej plecy a ona zadrżała.
-Coś się dzieje?-Zapytałem wystraszony.
-Nie, jest ok.-Powiedziała spokojnie i zaczęła znów mnie całować. Zrzuciłem ją sobie z kolan i położyłem się nad nią. Delikatnie ściągnąłem z niej bluzkę, a ona zaczęła zdejmować mój T-shirt. Miałem wrażenie że wcale pierwszy raz tego nie robi... Ale wątpię... Ponieważ miała na sobie krótkie spodenki od piżamy szybko się ich pozbyłem i sam zdjąłem swoje. Zostaliśmy jedynie w bieliźnie. Mój penis był zwarty i gotowy do roboty. Delikatnie zacząłem zdejmować jej biustonosz. Kiedy leżała już w majtkach zacząłem pieścić jej piersi. Potem pozbyliśmy się dolnej partii bielizny. Zatrzymałem się.
-Na pewno tego chcesz?-Zapytałem patrząc jej w oczy. Widziałem w nich zawstydzenie ale i również nie pewność.
-Chcę.-Powiedziała zaciskając oczy. Delikatnie zacząłem w nią wchodzić. Mimo jej zaciśniętych oczu zobaczyłem na jej policzkach łzy.
-Boli?!-Wystraszyłem się.
-Trochę, to pierwszy raz, normalne.-Powiedziała ocierając policzki.
- Nie chcę żeby bolało, może przestanę? - zapytałem niepewnie ponieważ miałem dużą ochotę ale nie chciałem żeby ją bolało.
-Nie Ross, zdecydowałam, i tak będzie. Trudno. Teraz już przestanie boleć.-Powiedziała już spokojnie. Zacząłem wchodzić głębiej. Poruszałem się po woli i delikatnie żeby nic jej nie bolało. Widziałem że jest już okey.-Już jest dobrze.-Powiedziała głęboko oddychając. Uśmiechnąłem się i zacząłem coraz szybciej. Laura pojękiwała z przyjemności. W końcu oboje doszliśmy. Opadłem na łóżko koło niej i mocno przytuliłem.
-Nic ci nie jest?-Zapytałem przestraszony.
-Nie, nic mi nie jest.-Powiedziała pewnie.

Heej misie <3 co tam? Jak tam? :* Pisałyśmy rozdział troszkę ale już jest nawet scenka 18+ mam nadzieję że się spodoba :* <333 Kocham <33 :*
                                                                                        #Wiktoria Lynch#

Siemka :) Troszkę się wam Kasieńka zaziębiła i ją cholernie gardzioł boli :( :( A w piątek czeka ją wycieczka na chirurgię szczękową :( No ale trudno, damy radę :D

8 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się że TO zrobią
    Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby Laura nie zaszła w ciąże

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział czekam na next
    Zapraszam do mnie: http://raura-forevertogether.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że Ross nie powinien się zgodzić, ale coś się stało to się nie odstanie :-)
    Rozdział jest spoko! Tak długo na niego czekałam i wreszcie jest!! <3
    Dawajcie szybko next i zdrowia życzę!! !

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótko mówiąc WOW... nie spodziewałam się takiego obrotu akcji.
    A więc czekam na nexta.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :*
    Nie spodziewałam się, że zrobią TO.
    Czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :)
    Nie sądziłam, że Ross się zgodzi..
    I chb się już powoli domyślam, co knujecie, w związku z Laurą, ale nie będę się tu o tym rozpisywać xd :)
    I sory za reklame, ale nie macie do tego zakładki :(
    Ludzkość jest pełna zła, jak i dobra. Tylko od nas zależy, jaką drogę wybierzemy. Magiczne stworzenia, które w swoim pięknie i chwale oczarowują wszystkich. Anioły. To one czynią dobro i chronią ludzi. No chyba, że sprzeciwiłeś się temu wszystkiemu. I upadłeś... Ross jest mroczny, buntowniczy i... niezwykle pociągający. Będzie przysparzał kłopotów Laurze, od chwili, gdy pierwszy raz go ujrzała. Ale coś sprawia, że dziewczyna chce być jak najbliżej niego. Lubi igrać z ogniem, jednak będzie musiała uważać, aby tym razem, zbytnio się nie poparzyć... Jednak, czy między dwoma istotami z tak różnych światów, może się narodzić uczucie? Czy nawet wbrew miłości, można sprzeciwić się wszystkiemu, w co się dotąd wierzyło? I czy można czasami zmienić swoje przeznaczenie?
    Serdecznie zapraszam Was na mojego nowego bloga! :D Mam nadzieję, że wpadniecie ;)
    destiny-of-some-angels-is-fall-raura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pierdole czytam i takie what fcuk ?! Kobiety pytanie ile macie lat ? :o

    OdpowiedzUsuń