środa, 27 września 2017

POWRACAM!

Hejka kochani! Przepraszam za długą nieobecność ale opuściła mnie wena i nie wiedziałam co pisać. Ale na szczęscie wracam z pomysłem jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów :) Także zapraszam do cztania. Rozdział pojawi się moze dzisiaj albo za tydzien !

                                      #Wiktoria Lynch#

piątek, 18 marca 2016

LBA

 Hejka Dzioby!

Nasz blog zostal nominowany do LBA przez Inna Inaczej i Klaudia Kolawa. Dziekujemy wam dziewczyny za nominacje :*
(Jak cos, to ja najpierw odpowiem na pytania, a pozniej Wiktoria)

Pytania od Inna Inaczej:

1. Którego ze swoich nauczycieli lubisz najbardziej?
Dobre pytanie :P 
Ja raczej nie mam za bardzo jakiegos ulubiona/ego nauczycielke/a. Sama nawet nie wiem dlaczego, ale tak jest. Jak juz, to moze nauczycielka  muzyki lub nauczyciel wf. Trudny wybor. (Nie moga byc obe dwoje? xd)   

2. Czy lubisz ubierać się odświętnie?
Nie, raczej nie xd 

3. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Heh, kolejne dobre pytanie xD
Wacham sie, czy nie zostac aktorka (tak, ja kocham robic sceny :D Nie ma co XD), piosenkarka (kocham spiewac, ale nie wiem, czy mam dobry glos xd) lub czyms zwiazanego z muzyka.  

4. Jaka jest najbardziej zabawna/przypałowa historia z Twojego życia?
Wiesz chyba zadnej nie mialam lub teraz nie przychodzi mi zadna do glowy. Ah ta moja sklerozaXD

 5. Wymień wady i zalety swojej klasy.
 Wady: zapominalska, chalasliwa, roztargana (mam jeszcze duzo do wymienienia, ale nie chce wam tu zawracac glowy)
Zalety: pomocni (zdarza sie), zabawni,...dalej to juz nie wiem.

6. Czy chciałabyś mieć tatuaż(e) i/lub przefarbować swoje włosy na nienaturalny kolor?Tatuaz, to jedynie zmywalny, a tak to nie, bo jak np. mi sie ten tatuaz znudzi lub bedzie mi o czyms bolacym przypominal, to nie mogla bym go wtedy usunac i zrobic sobie nowy, wiec lepiej nie. Co do farbowania wlosow, to tak, chcialabym przefarbowac sobie wlosy na jakis nienaturalny kolor np. niebieski :D

7. Jaka lektura szkolna najbardziej wpłynęła na Twoje życie?
Mowiac szczerze, to jak narazie zadna, ale moze kiedys jakas, kto wie.

8. Czy masz rodzeństwo? Dzielisz z nim pokój?
No, mam starsza siostre. I dzielilam z nia pokoj przez prawie 7 lat, a teraz mam juz osobne pokoje.

9. Czy wiek w związku ma znaczenie?
Jak dla mnie, to nie, bo serce nie sluga. Nie wiesz w kim sie zakochasz, czy w kims mlodszym lub starszym od siebie. Jesli to prawdziwa milosc na zawsze, to wiek tu nie ma wielkiego znaczenia.

10. Jaki jest Twój ulubiony youtuber (możesz wymienić kilku)?
Nie mam zadnego, bo ogladam, co chce i juz. :)

11. Czy jeździsz na większe wydarzenia, np. koncerty, Meet-Upy, IEM-y itp.?
Niestety nie, ale chcialabym i to bardzo.

 Mam nadzieje, ze takich odpowiedzi oczekiwalas lub podobnych :)


Pytania od Klaudii Kolawa:

1 Ulubiony zespół i gatunek muzyczny.
R5!! A jak by inaczej!!! 
Gatunek, to pop i pop-rock :D

2 Ulubiony kolor.
Niebieski. (Tak wlasciwie, to lubie wszystkie oprucz rozowego w nadmiarze.) 

3 Ulubione zwierzę i czy jakiegoś zwierzaka masz.
Maly pies i takiego chcialabym miec, bo zadnego zwierzaka nie mam :(

4 Jak widzisz swoją przyszłość?
Nie wiem. Staram sie za bardzo na nia nie patrzec.

5 Czy czujesz się spełniona?
Nie za bardzo. Musialabym zrobic pare rzeczy, zeby byc spelniona.

 6 Czy potrafisz cieszyć się życiem, ale tak naprawdę?

 Tak naprawde, to chyba nie, ale to zalerzy.
 7 Co sprawia ci największą trudność?

 Bycie w pełni sobą, bo ja nie należe do śmiałych osób. 
8 Co jest największym dla ciebie natchnieniem?
Życie, filmy i książki.

9 Ile na ogół piszesz rozdział?
Staram się co dzień po trochu, ale przez czasami brak czasu mi nie wychodzi.  Jak w jeden dzień, to może od 2 do 4 godziń, ale to zalerzy ile mam pomysłów.

10 Czy zdarza ci się nie mieć weny?
Oczywiście. 
11 Czy masz jakiegoś idola/idolkę? Jeśli tak to kto nim/nią jest?  
Mam i jest nim Ross :) (Laura też)

Mam nadzieje, że taki odpowiedzi oczekiwałaś lub podobnych :)

wtorek, 23 lutego 2016

ROZDZIAŁ 13

*Oczami Rossa*
Myślałem, że Lau się już nie znajdzie. Ale co to za koleś z nią przyjechał.
- Lau, kto to jest? - zapytałem niepewnie.
- To jest...? - Lau spojrzała na chłopaka pytająco.
- Luke. To mój ojciec uprowadził Lau dla okupu. Chciał usunąć jej dziecko. Dlatego pomogłem jej uciec - powiedział ze wstydem. Z jednej strony żal mi Luka, bo ma takiego ojca, ale z drugiej strony on może mi odebrać Lau, bo szczerze mówiąc on nie jest wcale brzydki. Chwila. Czy ja jestem zazdrosny o Lau? Chyba tak, ale nie moge tego pokazywać, bo nie chce, żeby Lau się na mnie na przykład obraziła, bo jej nie ufam. A przecież ja jej ufam, tylko ona mogłaby tak pomyśleć, więc lepiej zachowam to dla siebie.
- Dziękuje ci, Luke. Za uratowanie naszej Lau, bo inaczej nie wiadomo, co by było. A tak właściwie, to ile masz lat? - spytał się Mark.
- 18 proszę pana.  - powiedział chłopak - ja juz będę uciekał. Do widzenia.
- Luke! Poczekaj,  zostań u nas na kolacji. - zaproponowała Lau.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - powiedzial i moim zdaniem mial racje.
- Zostan to bedzie dla nas zaszczyt - powiedział Mark.
- No dobrze, zostane, ale po kolacji będe musiał już naprawde iść. - odpowiedział Luke po chwili namysłu. Dobrze, że jest chociaż na tyle mądry , żeby potem już sobie iść. Bo ja nie mam ochoty jego widzieć tutaj ani chwili dłużej.
- No dobrze, Luke. To choć Lau ze mną do kuchni pomożesz mi przy kolacji. - oznajmiła moja mama i poszła razem z Lau do kuchni. A my tu siedzimy teraz jak kołki w ciszy. Ja napewno nie zniose tego siedzenia tutaj, więc pójde na góre.
- Ja jak coś idę na góre do swojego pokoju. - oznajmiłem i ruszyłem do wyjscia z salonu. Gdy byłem już na korytarzu, usłyszałem jak Mark zaczyna o czymś rozmawiać z Lukiem. Dlaczego dopiero zaczął z nim rozmowe, kiedy ja wyszedłem? To dziwne i to bardzo. No nic, ide na góre. Wszedłem po schodach w trymiga i tak samo znalazłem się moim pokoju. Z kąta pokoju wziąłem moją gitare, usiadłem z nią na łóżku i zacząłem grać na niej, nie znaną mi dotąd melodje. Siedziałem tak chwile az usłyszałem pukanie do drzwi.
- Prosze - powiedzialem. Do pokoju wszedl Luke.
- Ross. Ja wiem ze to moze dziwnie zabrzmieć, ale ja naprawde nie chce zabrać ci Lau. Widze ze jestes zazdrosny ale naprawde nie masz sie czego obawiać  - powiedzial a mi ulżyło.
- Ok. Tak wogóle dziękuję za uratowanie Laury gdyby nie ty to nie wiem co by sie stalo - powiedzialem.
- Chlopaki chodźcie na kolacje! - usłyszeliśmy krzyk z dołu.
- Chodz stary idziemy cos wszamać - powiedzialem do Luka i skierowaliśmy sie na dół. Usiedliśmy przy stole i zaczeliśmy jeść. Po chwili wszyscy już zjedli i wszystko zostało posprzątane ze stołu. Luke, choć nie musiał, to oczywiście nam pomagał sprzątać. Po sprzątnięciu , wszyscy wyszliśmy na korytarz, żeby pożegnać Luka.
- Miło było mi was poznać, pomimo okoliczności. Do widzenia. - oznajmił Luke po tym jak każdy się z nim pożegnał uściskiem dłoni.
- Nam również było miło cię poznać. Do widzenia, Luke. - po tych słowach Luke wyszedłem z naszego domu i każdy poszedł do swojego pokoju. Ja odrazu wszedłem do łazienki, wykonałem wszystkie czyności i wróciłem spowrotem do pokoju. Położyłem się na łóżku, przykryłem kołdrą i odleciałem do krainy snów.

************
Salve Dzioby!

Zaskoczeni? Napewno, bo tym razem Rozdział pojawił się szybciej :) A wiecie dlaczego? No oczywiście, że nie wiedzą, bo skąd. Głupia ja.  Za to, że tak czekacie, postanowiłyśmy wziąść napisać ten Rozdział, no i o to jest.
Pewnie się też cieszycie, że wszystko jest już dobrze. Na stówe :D Zobaczymy, jak długo to potrwa:)
Next może za tydzień lub jak nie to nie wiem kiedy, ale postaramy się , żeby był za tydzień.
Pozdrawiam :*
Wasza Czekoladka ♥

wtorek, 16 lutego 2016

ROZDZIAŁ 12

*Ross*Kilka minut wcześniej*
Szukałem Lau, ale nie mogłem jej znaleźć. Cholera! Miała wrócić o 19 a jest po 20! Chodziłem tak dobre pół godziny aż zauważyłem że ktoś biegnie z jakąś dziewczyną przewieszoną przez ramię w stronę auta. Po chwili dopiero do mnie doszło że to moja Lau. Zacząłem biec za nimi ale nie zdążyłem. Wpakował ją do bagażnika i odjechał. Pobiegłem więc w stronę domu gdy dobiegłem zobaczyłem załamanego Marka i mamę.
- Porwali Lau! - zacząłem krzyczec.
- Wiem synku, dzwonili z żądaniem okupu. Chcą milion złotych. - powiedziała mama, a mi nazbierały się łzy ale nie traciłem zimnej krwi. Pobiegłem do pokoju po moje oszczędnosci zacząłem zbierać każdy grosz. Mark i mama też zbierali pieniądze...

*Oczami Lau*
Obudziłam się w jakimś małym pomieszczeniu przywiązana do łóżka, nie miałam pojęcia co się dzieje, gdy nagle drzwi otworzyły się a w nich stanął jakiś obleśny koles, a za nim mlody, przystojny chłopak. Oblech sobie poszedł a ten młodszy został i zamkną drzwi.
- Cześć. Jak się czujesz? Pomogę ci się stąd wydostać. - powiedział.
- Ale dlaczego chcesz mi pomagać? - zapytałam zdziwiona.
- Dlatego że mój ojciec wie o twojej ciąży i chce się pozbyć dziecka brać za ciebie okupy i cię gwałcić...- powiedział a mnie zamurowało. - Chodź odwiążę cię i uciekniemy. - jak powiedział tak zrobił. Gdy tylko dostaliśmy się do jego auta zauważyliśmy że jego wujek do niego podbiega. Ale chłopak w ostatniej chwili odjechał. Jechaliśmy w ciszy po jakiś 2 godzinach byliśmy pod moim domem.
- Wejdz proszę. Wszystko trzeba wyjaśnić mojej rodzinie. - powiedziałam a chlopak tylko skinął głową. Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Weszłam jako pierwsza a za mną nieznajomy. Gdy byłam już w salonie zauważyłam Rossa który siedział załamany. Odrazu do niego podeszłam i przytuliłam się do jego boku. On za to podniósł swoją głowe do góry, spojrzał na mnie i mnie mocno przytulił. Odwzajemniłam jego gest i też po chwili poczułam, że moja bluza robi się mokra, to oznacza, że Ross płacze. ,,Już wszystko jest dobrze. Jestem tutaj." Szepnęłam mu do ucha. ,,Bardzo się o ciebie i nasze dziecko bałem." Powiedział również szeptem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na reszte. Mary i mój tata podbiegli do mnie i porwali mnie w swoje ramiona. Po chwili oderwali się ode mnie i spojrzeli na chłopaka, który mnie uratował. Eh...Już teraz wiem, że ta rozmowa będzie naprawde trudna dla wszystkich.

***********

Salve Dzioby!

Jak widzicie przychodzimy do was z Rozdziałem. Napewno się cieszycie, że jest Rozdział i że Lau została uratowana I jest cała I zdrowa:)
Hm...nie wiem, co mam jeszcze napisać, więc ja już skończye, a za to Wiktoria, coś tutaj jeszcze napisze.
Pozdrawiam was :*
Wasza Czekoladka ♥


Hej miśki!
Nareszcie wyskrobałyśmy jakiś rozdział. Przepraszamy za długą przerwę, mam nadzieje ze nie będziecie się bardzo gniewac.
W razie błędów w rozdziale przepraszam. Pisałam go na telefonie :*
Buziaczki :*

                                      #Wiktoria Lynch#

piątek, 29 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 11

*Następny dzień*Ross

Pierwsze co zrobiłem po otworzeniu oczu, to złapanie się za głowe. Moja głowa! Ale mnie boli! Mogłem wczoraj tyle nie pić, a teraz mam za swoje i musze się męczyć. No, ale trzeba było opić, że ja i Lau będziemy mieć dziecko. A no właśnie, jak ja mogłem ją namówić na seks, kiedy ona jest w ciąży? ! Mogłem się powstrzymać, ale nie, bo Alkohol dał o sobie wtedy już znać. Mam nadzieje, że naszemu maleństwu nic nie będzie. Eh....Chyba pora już wstać. Spojrzałem na Lau, tak słodko wygląda, kiedy spi. Szkoda, że musze ją obudzić, bo mógł bym patrzeć tak na nią cały czas. No, ale trzeba wstać. Dobrze, że wiem, jak ją obudzić, bo inaczej miałbym mały problem.
- Kochanie, wstawaj - szepnąłem jej na ucho, a ona zaczeła się przeciągać. Po chwili miała już otwarte oczy, które patrzały na mnie.
- Hej Rossy -  powiedziała zaspanym jeszcze głosem.
- Hej Lau, pora wstać - oznajmiłem.
- Dobrze, a która jest godzina? - spytała. Spojrzałem na zegar  na ścianie, który pokazywał godzine 11. Wow, ale długo spaliśmy.
- Jest 11 - odparłem.
- No to wstajemy - powiedziała i wstała z łóżka z kołdrą.Podeszła do szafy, wyciągnęła jakieś ubrania z niej i chyba bielizne i poszla do łazienki. Ja za to w tym czasie wstałem z łóżka, zgarnąłem swoje wczorajsze ubrania i ubrałem się w nie. Potem jeszcze zebrałem wszystkie porozrzucane ubrania Lau, które położyłem na fotelu i usiadłem spowrotem na łóżku. Po kilku minutach Lau wyszła z łazienki z kołdrą w ręce i ubrana w czerwoną koszulke, na to białą bluze, czarne leginsy i białe balerinki.
- Łazienka już wolna. Możesz wejść -zakomunikowała mi Lau.
- Okey. Już idę - oznajmiłem i ruszyłem do łazienki. Zdjąłem z siebie wszystkie ubrania, wszedłem pod prysznic i odkręciłem korek, puszczając tym wode. Opłukałem się i zakręciłem spowrotem wode. Wziąłem z półki w kabinie płyn do ciała, nalałem go sobie na rękę, odstawiłem go spowrotem na miejsce i rozpowszechniałem go po ciele. Potem wziąłem z półki w kabinie szampon do włosów, nalałem sobie trochę go na rękę, odstawiłem go spowrotem i wtarłem go we włosy.  Po tym odkręciłem korek, dokładnie się opłukałem i zakręciłem korek. Wszedłem z kabiny, okryłem się ręcznikiem i wytarłem. Potem się ubrałem w ubrania i wyszedłem z łazienki. Lau też już skończyła ścielić łóżko, więc postanowiłyśmy zejść na dół na śniadanie.
W kuchni siedziała już mama z Kevinem, którzy już jedli. Przywitaliśmy się z nimi i usiedliśmy przy stole na przeciwko nich. Spojrzałem na mój talerz I zaraz zaczęło mi burczeć w brzuchu. Hm....Jajecznica. Jak ja ją lubie! Bez wachania zabraliśmy się z Lau do pałaszowania. Po kilku minutach nasze talerze były już puste, a my na jedzeni. Po sprzątaliśmy po sobie i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie przytuleni i włączyliśmy jakiś film komediowy. Tak zleciało nam po południe na oglądaniu telewizji i z pomiędzy przerwą na obiad oczywiście.
W pewnej chwili usłyszałem szept koło mojego ucha, który należał do Lau.
- Ross?
- Tak?
- Ja, chyba pójde na spacer. Dotlenie się troche przynajmniej .
- To dobrze, pójde z tobą.
- Nie, zostań. Sama moge iść. Jest po 15, więc wróce gdzieś o 19.
- No dobrze, ale uważaj na siebie.
- Dobrze. - po tych słowach Lau wyszła z salonu, a za jakiś pare minut i też z domu. Nie przejmuj się Ross. Ona wróci cała i zdrowa. Tylko nie panikuj. Wdech, wydech, wdech, wydech.... Okej, już mi lepiej. Co mnie dziwi, to to,  że mama i Kevin w ogóle nie zauważyli, że Lau wyszła. Strasznie, jak widać, wciągnął ich ten film. Cóż mi też nie pozostaje nic innego, jak oglądanie dalej tego filmu.


*Lau*

Szłam sobie spokojnie przez park. Ptaszki śpięwają, dzieci się bawią, zakochane pary sobie spacerują i  ludzie, którzy się śpieszą. Szkoda, że oni nie docenają otaczającego ich piękna. Przecież każdy może się na chwile zatrzymać, zerwać kwiatek, powąchać go i zachwycać się jego zapachem. Zauwarzyłam wolną ławke, więc podeszłam do niej i usiadłam na niej. Wyjełam słuchawki i telefon z kieszeni spodni, słuchawki podłączyłam do telefonu, włączyłam moją playliste i zatopiłam się w dziwękach muzyki wydobywającej się ze słuchawek. Nawet nie wiem kiedy zasnełam.

*cztery Godziny później*

Ze snu obudziły mnie odgłosy szczekających psów. Jeszcze zaspana odblokowałam ekran mojego telefonu i na godzine, którą tam zobaczyłam, rozserzyły mi się oczy do granic nie możliwości. 20 nie odebranych połączeń, 25 nie przeczytanych wiadomości od Rossa i jest już 20:10! Strasznie długo spałam! I Ross mnie napewno zabije za to, że jeszcze nie wróciłam do domu! Czym prędzej wyciągnąłam słuchawki z uszu, schowałam je razem z telefonem do kieszeni spodni i wstając z ławki, szybko ruszyłam w strone do domu. Wielu mężczyzn patrzało na mnie, jakoś dziwnie, kiedy szłam. Nie wiem, dlaczego.  Nagle, kiedy przechodziłam obok, gdzie był naprawde duży cień, ktoś narzucił coś na mnie, przerzucił przez ramie i gdzieś z kimś oprucz mnie biegł, bo było słychać więcej kroków, jak na jedną osobe. Chciałam krzyczeć, ale niestety strach opanował mój organizm, więc z gardła nic się nie wydobyło. Po chwili wsadzili mnie do jakiegoś małego pomieszczenia i zamkneli je. Było też słychać silnik samochodu, więc pewnie wsadzili mnie do bagażnika. I chyba na coś na jechali, bo cały samochód aż podskoczył. Skutkiem tego było moje uderzenie się głową w klape bagażnika, po czym straciłam przytomność .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Salve wam!

A o to oczekiwany przez was Rozdział!  Wiem późno się pojawił, ale miałam małe problemy. Ale już jest dobrze:)
Co myślicie o Rozdziale? Jak emocje?
Heh, pewnie się nie spodziewaliście, że Lau zostanie porwana? Na stówe nie ^^
A I przepraszam was za błędy! Pisałam na telefonie!
Pozdrawiam :*
Wasza Czekoladka ♥

poniedziałek, 30 listopada 2015

ROZDZIAŁ 10

*Oczami Laury*
Siedziałyśmy z Mery na górze i słuchaliśmy jak bawią się chłopaki, mam nadzieję ze dobrze.
- Jak dacie na imię jak będzie chłopiec a jak dziewczynce? Nie mogę uwierzyć w to że będę babcią - mówiła uradowana Mery.
- Narazie jeszcze się nad tym nie zastanawialiśmy, teraz myślimy o tym jak to będzie czy poradzimy sobie w tak młodym wieku z rodzicielstwem. Wiem że będzie ciężko będą wzloty i upadki ale jeśli kochamy się szczerze to damy radę - powiedziałam.
- Wierze że dacie rade. Ross to dobry chłopak a ty na pewno będziesz dobrą mamą, i przecież jakby cos się działo to macie jeszcze mnie i tatę - powiedziała Mery.
- Kocham cię Mery - powiedziałam i ja przytuliłam.
- Ja ciebie tez Lau. I możesz mi mówić mamo jeśli tylko chcesz - powiedziała z troską Mery.
- Pewnie...mamo - powiedziałam. Fajnie jest mieć mówić do kogoś mamo.


*W tym samym czasie u chłopaków oczami narratora*
Ross tańczył na stole Mark spał na kanapie w salonie Jake w kuchni pod zlewem a reszta rozeszła się do domów.


* Oczami Laury*
Po paru godzinach usłyszałyśmy że impreza dobiegła końca, więc postanowiłyśmy zejść na dół zobaczyć co się działo, ale to co tam zobaczyłyśmy wywołało u nas lawinę śmiechu.
Ross tańczył z butelką w sukience na stole i mówił do niej cos typu: "Kocham cie Lau i kocham nasze maleństwo". Tata spał na kanapie w salonie na siedząco, a Jake...pod zlewem z moją szczotką do włosów. O boże jakim cudem to się stało? Hahaha. Przecież mieli dużo nie pic hahaha. Mery ich zabije jak wytrzeźwieją.
- Ross kotek chodź już spać - powiedziałam podchodząc do mojego chłopaka, a ten spokojnie zszedł ze stołu i stanął na przeciwko mnie.
- Dobrze, a będę mógł spać z tobą i maleństwem? - zapytał słodko trąc oczka.
- No dobrze. Ale juz chodź - powiedziałam i złapałam go za rękę tym sposobem prowadząc go do pokoju. Gdy byliśmy już w pokoju Ross zaczął się do mnie dobierać, tez w sumie miałam ochotę ale on był pijany i nie wiedziałam czy coś z tego wyjdzie. Wolałabym też nie ryzykować, bo nie chce zaskodzić naszemu dziecku. W tym wypatku zatrzymałam ręce Rossa, które chciały już zdejmować mi bluzke.
- Ej, kotku, co jest? - spytał ze smutkiem i wyczuwalną troską mój chłopak.
- Po pierwsze jesteś pijany, więc nie wiem czy coś z tego wyjdzie. A po drugie nie wiem czy nie zaskodzimy tym naszemu maleństwu. - odpowiedziałam ze zmartwieniem i smutkiem, bo mam na to ochote, ale nie wiem czy nie zaskodzimy tym naszemu skarbowi.
- Może masz rację, ale nie mogę się powstrzymać, proszę cię - blagał mnie.
- No, nie wiem. - odpowiedziałam niepewnie.
- Proszę cię, Lau. - błagał mnie dalej. No i co ja mam teraz zrobić? Ross napewno nie odpuści i będzie błagał mnie dalej, ale nie chce, żeby to zaskodziło naszemu dziecku.  A do tego ja też mam na to chęć. Chyba się zgodze, ale powiem mu, że musi być delikatny i ostrożny.
- No, dobrze. Może my to zrobić, ale musisz być delikatny i ostrożny, żebyś my nie zaskodzili naszemu maluszkowi. Dobrze?
- Dobrze, Lau. Będe delikatny i ostrożny. - potwierdził i wpił mi się zachłanie w usta. Od razu odwzajemniłam jego pocałunki. Nie mineła minuta, a Ross obioł mnie w tali i przyciągnął mnie bliżej siebie. A ja zarzuciłam mu moje ręce na jego szyji. Po chwili jego ręce wślizneły się pod moją bluzke i masowały moje plecy. Ross oderwał się od moich ust i przeniusł się na moją szyje. Ja jedynie jąknełam z roskoszy. Zaczeliśmy iść w strone naszego łóżka i o krok przed nim zatrzymaliśmy się. W tym momentcie Ross szybkim ruchem zdiął mi bluze i przy okazji T-shirt, tak że zostałam w biustonoszu. Nie pozostając mu dłużna zdjełam jego T-shirt. Poszliśmy o krok dalej i opadliśmy na łóżko. Ross zszedł z pocałunkami na mój biust. A ja jedynie jęczałam cichutko z rozkoszy. W tym czasie ja próbowałam odpiąć jego pasek od spodni. Nie wychodziło mi to najlepieji, więc Ross oderwał się na chwile od mojego biustu, rozpioł pasek i szybko zdjął spodnie, pozostając w samych bokserkach i wrócił spowrotem do mojego biustu. Kiedy  natrafił na materiał biustonosza, wślizgnął swoje ręce pod moje plecy, odpiął zapięcie i mi go zdiął. Zaczął sać mojego lewego sutka i jedną ręką ugniatać prawą pierś. Po jakimś czasie zmienił strony, a ja jedynie jęczałam cichutko z rozkoszy. Potem zszedł z pocałunkami niżej na mój brzuch, podbrzusze, aż doszedł do moich spodenek. Zdiął je ze mnie szybkim ruchem i za razem ściągnął ze mnie majtki, tak że byłam już naga. Ross wrócił do pieszczenia mnie pocałunkami. Zjeżdżał coraz to niżej, aż doszedł do mojej łechtaczki i mojej dziurki. Zaczął je lizać i sać. Ja wyłam się na wszystkie strony, tak jest mi dobrze. Byłam już mega podniecona i wiedziałam, że nie długo dojde. W tej właśnie chwili Ross przestał mnie lizać, podniósł się i szybkim ruchem zdiął swoje bokserki. Jego penis był już zwarty I gotowy, żeby we mnie wejść. Oparłam moje nogi na jego ramionach. Ross w tej chwili pochylił się do mnie i pocałował. Nawet nie zauważyłam kiedy we mnie wszedł. Ross oderwał się ode mnie i zaczął się powoli we mnie poruszać. Obedwoje mieliśmy przyśpieszone odechy i było nam bardzo dobrze. Z rozkoszy jęczałam cichutko, żeby czasem Mery lub mój tata nie przyszli i nie zobaczyli co robimy. Bo wtedy nie było by za dobrze. Poczułam, że zaczynam dochodzić, tak samo jak Ross. Po kilku ruchach doszłam i oblała mnie przyjemna fala rozkoszy. Ross za tem wyszedł ze mnie I spuścił się na mój brzuch. Wziełam chusteczke higieniczną z szafki i wytarłam mój brzuch. Po tym odłorzyłam ją spowrotem na szafke, a Ross połorzył się obok mnie. Obioł mnie w tali, a ja połorzyłam mu swoją głowe na jego klate piersiową.
- Kocham cię, Lau. - oznajmił po chwili. Uśmiechnełam się pod nosem. Wiem, że on też się uśmiechnął.
- Ja ciebie też kocham Ross. - oznajmiłam od razu i ziewnełam po chwili.
- Komuś tu spać się chce, co? - spytał z uśmiechem.
- No i to bardzo. - odpowiedziałam śpiąca.
- To dobranoc, Lau. - szepnął i ucałował mnie w czoło.
- Dobranoc Ross. - również szepnełam i po chwili odleciałam do krainy snów, tak samo jak Ross.








Salve!

Zdziwieni? Pewnie tak. Jak widzicie ja Patrycja-choclate Lynch, którą niektórzy znają, będe prowadzić tego bloga z Wiktorią Lynch, którą znacie:)
Mam nadzieje, że Rozdział wam się podobał, bo dawałyśmy z siebie wszystko  (tym bardziej, że ja nie miałam dużo czasu).
Pozdrawiam :*
Wasza Czekoladka ♥


czwartek, 19 listopada 2015

DZIEKUJE ! :*

Kochani dziękuję za tyle wyświetleń bloga! :* Nie spodziewałam się tego :* 37 obserwatorów i do tego prawie 12000 wyświetleń prawie się popłakałam jak to zobaczyłam :* Nie wiedziałam że ten blog się aż tak wam spodoba mam nadzieje ze zostaniecie ze mną do konca :*
POZDRAWIAM GORACO :* BUZIAKI :*** ♥♥♥♥ ♡.♡
#Wiktoria Lynch#