poniedziałek, 21 lipca 2014

ROZDZIAŁ 2

*Oczami Laury*
Ross poszedł z kolegami....w sumie chciałam iść z nim, ale się wstydziłam, bo jestem strasznie nieśmiała.
- Laura dlaczego nie poszłaś z Rossem? - zapytał tata.
- Em.....nie miałam ochoty - powiedziałam.
- Mhm - mruknął tata spojrzał na mnie dziwnie, a ja się uśmiechnęłam.
Poszłam do swojego pokoju i tam siedziałam.....

*Oczami Rossa*
Szkoda że Lau nie chciała ze mną iść. Było fajnie, nawet bardzo fajnie. Wróciłem do domu, przywitałem się z mamą i jej partnerem i poszedłem do siebie. Siedziałem i siedziałem, nudziło mi się więc postanowiłem iść do Lau zobaczyć co robi i lepiej ją poznać. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do Lau ale spotkałem mamę.
- Gdzie idziesz? - zapytała.
- Poznać lepiej Lau - powiedziałem.
- Dobrze synku - powiedziała mama i poszła a ja zapukałem do drzwi dziewczyny i usłyszałem ciche ,,Proszę". Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka, brunetka na mój widok delikatnie się uśmiechnęła.
- Cześć - powiedziałem.
- Hej - odpowiedziała - siadaj sobie - dodała a ja usiadłem obok niej na łóżku miała śliczny pokój.
-Masz ładny pokój, sama go urządzałaś?-Zapytałem się dalej podziwiając jej pokój.
-Pomagały mi moje przyjaciółki. Melisa i Amy.-Laura odwróciła się obracanym krzesełkiem w moją stronę.-A ty jak miałeś urządzony pokój w domu?
-Miałem ściany w kolorach bordo i beż, ciemne meble i na środku beżowy dywan.
-Ładnie, zawsze chciałam mieć w takich kolorach salon ale tata twierdził że musi być jasno w salonie... Tyle że jego i tak wiecznie w domu nie ma.-Zrobiło mi się jej żal.
-Teraz ja będę z tobą siedział w domu.-Uśmiechnąłem się.
-To miało być śmieszne, poważne czy straszne?-Zapytała śmiejąc się.
-Wszystko na raz-Śmialiśmy się tak głośno że aż mama weszła do pokoju.
-Co wam tak wesoło?-Zaśmiała się.
-A nic, ja już idę się położyć. Dobranoc Laura.
-Dobranoc.-Brunetka się uśmiechnęła.
-Co chcenie jutro na obiad?-Zapytała moja mama zanim wyszedłem.
-Mi wszystko jedno.-Powiedziała brunetka.
-Naleśniki!-Krzyknąłem na cały dom.
-Dobra, niech będą naleśniki. Idziemy Ross.-Razem z mamą wyszliśmy.
-Pamiętaj że od dzisiaj to twoja siostra.-Przestrzegła mnie i poszła. Nie wiem o co jej chodziło, nie myśląc o tym dalej poszedłem do swojego pokoju, wykąpałem się i poszedłem spać.

*Oczami Laury*
Ross jest całkiem fajny, muszę powiedzieć że go polubiłam. W sumie to lepiej że on jest moim bratem, a nie jakiś inny chłopak. Moje rozmyślenia przerwał telefon. Dzwoniła Amy.

Rozmowa Telefoniczna

-Hej Amy.
-Hej Laura, Melisa też tu jest.
-Hej Mely, co tam chciałyście?
-Idziemy jutro do kina?
-Możemy iść, o ile mój tata mi pozwoli, jak nie to pójdę do Meridih.
-Kim jest Meridith?-Zapytała zdziwiona Melisa.
-Mery to moja macocha o której dzisiaj się dowiedziałam.
-To masz fajnie.-Powiedziała sarkastycznie Amy
-No... i mam brata. Ale Ross i Mery są serio fajni.-Powiedziałam przekonująco.
-Ładny jest ten Ross?-Zapytała Amy.
-Amy! Daj spokój dobra?
-Czekaj, jak nazywa się ten Ross?-Powiedziała Melody.
-Ross Lynch, a co?
-Moja siostra cioteczna chodzi z jego kumplem.
-Alex?-Zapytałam kojarząc mniej więcej tę dziewczynę.
-Tak, chodzi z Jakem.
-Dobra, to jutro daj znać. Paa.-Powiedziała Amy
-Pa.

Rozłączyłam się i położyłam do łóżka, może pójdę teraz zapytam Mery czy mogę iść. Wstałam cicho z łóżka i wyszłam z pokoju kierując się do salonu gdzie widziałam poblask telewizora. Siedziała tam Meridith.
-Laura, nie śpisz?-Zdziwiła się.
-Nie, Mery mogę cie o coś po prosić?
-O co tylko chcesz.-Powiedziała uśmiechnięta.
-Mogę iść jutro z koleżankami do kina?-Meridith chwilę się zastanawiała, ale potem się uśmiechnęła.
-Dobrze, a o której jeśli mogę wiedzieć?
-Tak gdzieś o 16. Będę przed ósmą.-Oznajmiłam jej.
-No dobrze, leć spać, pewnie jesteś zmęczona. Dobranoc kotku.
-Dobranoc.-Pobiegłam do pokoju i położyłam się wygodnie. Może w końcu będę miała normalny dom, normalną rodzinę i... mamę.
_____________________________________________________________________________
Hej!
I jak wam się podoba? Taka jakaś wena była i się napisało. Pojawiło się pytanie ile oni mają lat, w zakładce z bohaterami pisze wszystko. :D
Pozdrawiał Kasia :* <3

Hejoł miśli <3 Mam nadzieję że rozdzialik się spodoba <3 Nexcik już niedługo <3 Kocham was miśki <3 :*

                                                                                               #Wiktoria Lynch#

ROZDZIAŁ 1

* Oczami Laury *
Już zmrok zapadał za oknami. Znużenie obciążało moje powieki. Resztkami sil trzymałam pilot w reku, przełączając jednocześnie kanały.
Nagle do moich uszu dobiegł szczek przekręcanego klucza w zamku. Oderwałam wzrok od ekranu, kierując go w kierunku drzwi wejściowych.
Spodziewając się już kogo tam zobaczę, postanowiłam nawet nie wstawać z cieplutkiej kanapy.
Chwile później po mieszkaniu rozniósł się cichy dźwięk zamykanych drzwi.
Dzięki migającemu światłu bijącego z telewizora dostrzegłam ojca wchodzącego do salonu.
- Dlaczego jeszcze nie spisz? - zapytał podchodząc powoli do kanapy.
- Gdzie byłeś? Czekałam na ciebie z kolacją... jak zwykle z resztą... - odparłam z wyrzutem, zdenerwowana długa nieobecnością ojca.
To ma miejsce od jakiegoś roku... Tata wychodzi wcześnie do pracy, a wraca dopiero późną nocą. Mam tego dosyć!
- Może to czas żeby ci już powiedzieć.-Powiedział ni do mnie ni do siebie.
- Ale o czym?-Zapytałam zdezorientowana.
- Wiesz córciu... tak się składa że... No poznałem kogoś.
- I nawet mi o tym nie powiedziałeś?! Ile jesteście razem?
- No... już ponad rok.-Powiedział speszony.
- I nawet nie śmiałeś mi o niej powiedzieć?!
- Jej syn też nie wie....
- Aha, czyli ona ma syna, świetnie.-Powiedziałam sarkastycznie i chciałam iść do siebie.                               - Wprowadzają się do nas...-Powiedział tata.
- Ale... ale... jak to?! Nienawidzę cię!-Krzyknęłam na ojca i pobiegłam do góry. Smutna poszłam do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. Jutro szkoła, a ja jak zwykle pójdę nie wyspana. Weszłam do kabiny prysznicowej, na ciało nałożyłam truskawkowy żel do kąpieli, opłukałam go już dosyć zimno wodą. Wyszłam z kabiny i otuliłam się ciepłym ręcznikiem. Szybko ubrałam moją różową piżamę, kapcie i szlafrok. Zostawiłam kapcie i szlafrok przy łóżku a sama wskoczyłam pod cieplutką kołderkę w serduszka. Myślałam nad tym wszystkim. Czemu właściwie tata mi nie powiedział o tym. Mama umarła już tyle lat temu że za akceptowałabym jego nową partnerkę. Jednak teraz, nie wiem jak to będzie, jak ojciec to sobie wyobraża. Przecież ona ma syna, jak jest ode mnie młodszy to masakra, a jak starszy to jeszcze gorzej... Moje rozmyślenia przerwał mój tata.
- Córciu, jutro nie pójdziesz do szkoły, pomożesz mi przyszykować wszystko na przeprowadzkę Meridith i Rossa.
- Dobra...-Powiedziałam bez emocji. Tata usiadł mi na łóżku.
- Córciu, nie mówiłem ci bo bałem się jak to przyjmiesz. Mieliśmy wam powiedzieć jutro, ale jakoś nie wyszło. Przepraszam.
- No dobrze, ale mam nadzieje że fajni są.
- Rossa nie poznałem ale Mery jest bardzo miła.
- Jeśli ty jesteś z nią szczęśliwy i ją kochasz to ja też.-Uśmiechnęłam się do niego.
- Śpij dobrze.-Tata ucałował mnie w głowę i wyszedł. Mam nadzieje że będzie dobrze....
* Następny dzień *
Przygotowywaliśmy wszystko na przeprowadzkę Mery i Rossa. Szykowałam pokój chłopaka, właśnie ustawiałam w nim meble i kwiatki. Jak na razie nie wyglądało to źle... Żółte ściany, meble z sosnowego drewna, beżowa pościel, beżowy fotel przy biurku i biała sofa nieźle wyglądały. Kwiatki stojące na parapecie dopełniały pomieszczenie. Białe firanki i opuszczone czarne rolety dodały już pełnego wyglądu pokoju. Odwaliłam kawał dobrej roboty! Wyszłam z pomieszczenia i poszłam przebrać się na dzisiejszy obiad z "moją nową mamą i bratem"... Założyłam czarne rurki, koszulę w kratę i granatowy sweterek. Na nogi wsunęłam moje czarne balerinki. Nie maluje się jeszcze bo mi się nie opłaca, ale włosy spięłam sobie w warkocza na bok. Gotowa wyszłam z łazienki i podreptałam na dół.
- Gotowa?-Zapytał tata.
- No tak jakby, znaczy... tak. Jestem gotowa.-Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Już po chwili pod domem stało auto Mery. Wysiadła z niego piękna kobieta a za nią blondyn, nie powiem od razu mi się spodobał, ale wyglądał na starszego ja mam dopiero 13 lat na pewno się mną nie zainteresuje. Ale wracając podeszliśmy z tatą do nich blondyn był zdziwiony i to bardzo a tym bardziej kiedy się przedstawiliśmy i tata z Mery powiedzieli o związku.....

*Oczami Rossa*
- Co?! Jak to jesteście razem od roku i ja nic o tym nie wiem?!- zacząłem wrzeszczeć jak opętany.
- Ross zachowuj się! Trochę szacunku! - uspokajała mnie mama i nagle spojrzałem na śliczną brunetkę która stała z boku trochę wystraszona i od razu się uspokoiłem wyglądała na jakieś 13-14 lat.
- Dobrze przepraszam. - powiedziałem spokojnie - Jestem Ross. - przedstawiłem się facetowi mamy i podałem mu rękę on również się przedstawił i potem podszedłem do tej ślicznej brunetki.
- Cześć jestem Ross - powiedziałem i podałem jej rękę ona wstydliwie ją złapała i powiedziała:
- Laura - jakie piękne imię pomyślałem.-Emm... dekorowałam ci pokój, mam nadzieję że ci się spodoba.-Uśmiechnęła się nie śmiało.
- Aha, fajnie... Zaraz, to my mamy tu mieszkać?!-Krzyknąłem trochę zły.
- Ross, zaraz mieliśmy ci o tym powiedzieć.-Zaczęła mama. Trochę się ogarnąłem, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
- Kto gotował?-Zapytałem odrywając się od talerza.
- Ja.-Powiedziała cicho brunetka.
- Bardzo dobre.-Powiedziałem uśmiechnięty.-Mamo, wiem że miałem być dzisiaj wolny ale umówiłem się ze znajomymi.
- Oh, no dobra. Może zabierz Lau?
- Nie! Znaczy, śpi u mnie przyjaciółka,-Szybko powiedziała.
- Nic nie mówiłaś.-Powiedział jej ojciec.
- No bo zapomniałam.-Ona chyba nie chce poznawać moich znajomych, boję się że będzie jakaś dzika, kurde, mieć młodszą siostrę zajebiście... W sumie nie będzie najgorzej, ale co jeśli w szkole będą się z niej nabijać a ja będę musiał ją bronić? W tedy to będzie porażka totalna.
- W tym roku idziesz do licem?-Zapytał mnie Kevin.
- Tak.
- A na jaki profil?
- Chyba na muzyczny, lubię muzykę, ale też interesuje się medycyną.
- Meridith jest w końcu lekarzem, na pewno cię dużo nauczyła.-Powiedziała uśmiechnięta Laura.
- Skąd wiesz że jest lekarzem?-Zapytałem totalnie zdziwiony.
- Tata mi dzisiaj mówił. Poza tym, mama mojej koleżanki też jest lekarką.-Powiedziała speszona.
- Dobra, ja idę. Czekają na mnie. Będę przed 22.-Powiedziałem zabierając kurtkę.
- Masz być na 21:30.-Powiedziała mama.
- Dobrze.-Dałem jej buziaka w policzek.-Cześć wam.-Powiedziałem szybko i wyszedłem.
____________________________________________________________________________
Hej!
Pisałam wam już że jestem Kasia :) Rozdział zaczęła jeszcze Patata, ja i Wiki kończyłyśmy, wydaje mi się że rozdział wyszedł całkiem spoko, czekajcie na kolejne rozdziały i dowiedzcie się co będzie się działo :D
Kasia :* <3


Elo misie <3 Mam nadzieję że spodoba wam się moja współpraca moja i Kasi <3 Tak więc czytajcie mordki wy moje <3 Kocham was <3 Next już niedługo <3

                                                                                              #Wiktoria Lynch#

środa, 16 lipca 2014

Powitanko :)

Hej! Jestem Kasia i od dzisiaj będę pomagała Wiki w prowadzeniu bloga. Mam nadzieje że mnie polubicie :)
Możecie mnie znać z dwóch blogów:
www.ross-i-laura.blog.pl jestem tam jako kasiulka33311
www.different-story-raura.blogspot.com
To... do następnego rozdziału :)

wtorek, 15 lipca 2014

OGŁOSZENIE + INFO

Odchodzę.
#Wiktorii Lynch# przyda się pomoc!! Koniecznie!!
Z tą dziewczyną łatwo nawiązać kontakt i porozumienie.
Jest miła, kochana oraz wyrozumiała.
                                                                              Patataciastko:**


Hej kochani!!!
Jak już zapewne czytaliście wyżej nasz kochana blogerka odchodzi :'(
Pracowało mi się z niż po prostu zajebiście i strasznie będzie mi tego brakować :'(
Pytanie: Czy ktoś ma ochotę prowadzić ze mną tego bloga? Bo sama nie dam rady :(
Miśki tu macie mój nr gg: 47565483
I mój email: wika2583@wp.pl
Piszcie swoje zgłoszenia i One Shoty!!! :*
PS: Mam nadzieję że będziecie pisać na gg, bo tam zawsze lepiej, ale jeżeli ktoś nie posiada to na emaila można pisać :**

                                                                                           #Wiktoria Lynch#