poniedziałek, 21 lipca 2014

ROZDZIAŁ 1

* Oczami Laury *
Już zmrok zapadał za oknami. Znużenie obciążało moje powieki. Resztkami sil trzymałam pilot w reku, przełączając jednocześnie kanały.
Nagle do moich uszu dobiegł szczek przekręcanego klucza w zamku. Oderwałam wzrok od ekranu, kierując go w kierunku drzwi wejściowych.
Spodziewając się już kogo tam zobaczę, postanowiłam nawet nie wstawać z cieplutkiej kanapy.
Chwile później po mieszkaniu rozniósł się cichy dźwięk zamykanych drzwi.
Dzięki migającemu światłu bijącego z telewizora dostrzegłam ojca wchodzącego do salonu.
- Dlaczego jeszcze nie spisz? - zapytał podchodząc powoli do kanapy.
- Gdzie byłeś? Czekałam na ciebie z kolacją... jak zwykle z resztą... - odparłam z wyrzutem, zdenerwowana długa nieobecnością ojca.
To ma miejsce od jakiegoś roku... Tata wychodzi wcześnie do pracy, a wraca dopiero późną nocą. Mam tego dosyć!
- Może to czas żeby ci już powiedzieć.-Powiedział ni do mnie ni do siebie.
- Ale o czym?-Zapytałam zdezorientowana.
- Wiesz córciu... tak się składa że... No poznałem kogoś.
- I nawet mi o tym nie powiedziałeś?! Ile jesteście razem?
- No... już ponad rok.-Powiedział speszony.
- I nawet nie śmiałeś mi o niej powiedzieć?!
- Jej syn też nie wie....
- Aha, czyli ona ma syna, świetnie.-Powiedziałam sarkastycznie i chciałam iść do siebie.                               - Wprowadzają się do nas...-Powiedział tata.
- Ale... ale... jak to?! Nienawidzę cię!-Krzyknęłam na ojca i pobiegłam do góry. Smutna poszłam do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. Jutro szkoła, a ja jak zwykle pójdę nie wyspana. Weszłam do kabiny prysznicowej, na ciało nałożyłam truskawkowy żel do kąpieli, opłukałam go już dosyć zimno wodą. Wyszłam z kabiny i otuliłam się ciepłym ręcznikiem. Szybko ubrałam moją różową piżamę, kapcie i szlafrok. Zostawiłam kapcie i szlafrok przy łóżku a sama wskoczyłam pod cieplutką kołderkę w serduszka. Myślałam nad tym wszystkim. Czemu właściwie tata mi nie powiedział o tym. Mama umarła już tyle lat temu że za akceptowałabym jego nową partnerkę. Jednak teraz, nie wiem jak to będzie, jak ojciec to sobie wyobraża. Przecież ona ma syna, jak jest ode mnie młodszy to masakra, a jak starszy to jeszcze gorzej... Moje rozmyślenia przerwał mój tata.
- Córciu, jutro nie pójdziesz do szkoły, pomożesz mi przyszykować wszystko na przeprowadzkę Meridith i Rossa.
- Dobra...-Powiedziałam bez emocji. Tata usiadł mi na łóżku.
- Córciu, nie mówiłem ci bo bałem się jak to przyjmiesz. Mieliśmy wam powiedzieć jutro, ale jakoś nie wyszło. Przepraszam.
- No dobrze, ale mam nadzieje że fajni są.
- Rossa nie poznałem ale Mery jest bardzo miła.
- Jeśli ty jesteś z nią szczęśliwy i ją kochasz to ja też.-Uśmiechnęłam się do niego.
- Śpij dobrze.-Tata ucałował mnie w głowę i wyszedł. Mam nadzieje że będzie dobrze....
* Następny dzień *
Przygotowywaliśmy wszystko na przeprowadzkę Mery i Rossa. Szykowałam pokój chłopaka, właśnie ustawiałam w nim meble i kwiatki. Jak na razie nie wyglądało to źle... Żółte ściany, meble z sosnowego drewna, beżowa pościel, beżowy fotel przy biurku i biała sofa nieźle wyglądały. Kwiatki stojące na parapecie dopełniały pomieszczenie. Białe firanki i opuszczone czarne rolety dodały już pełnego wyglądu pokoju. Odwaliłam kawał dobrej roboty! Wyszłam z pomieszczenia i poszłam przebrać się na dzisiejszy obiad z "moją nową mamą i bratem"... Założyłam czarne rurki, koszulę w kratę i granatowy sweterek. Na nogi wsunęłam moje czarne balerinki. Nie maluje się jeszcze bo mi się nie opłaca, ale włosy spięłam sobie w warkocza na bok. Gotowa wyszłam z łazienki i podreptałam na dół.
- Gotowa?-Zapytał tata.
- No tak jakby, znaczy... tak. Jestem gotowa.-Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Już po chwili pod domem stało auto Mery. Wysiadła z niego piękna kobieta a za nią blondyn, nie powiem od razu mi się spodobał, ale wyglądał na starszego ja mam dopiero 13 lat na pewno się mną nie zainteresuje. Ale wracając podeszliśmy z tatą do nich blondyn był zdziwiony i to bardzo a tym bardziej kiedy się przedstawiliśmy i tata z Mery powiedzieli o związku.....

*Oczami Rossa*
- Co?! Jak to jesteście razem od roku i ja nic o tym nie wiem?!- zacząłem wrzeszczeć jak opętany.
- Ross zachowuj się! Trochę szacunku! - uspokajała mnie mama i nagle spojrzałem na śliczną brunetkę która stała z boku trochę wystraszona i od razu się uspokoiłem wyglądała na jakieś 13-14 lat.
- Dobrze przepraszam. - powiedziałem spokojnie - Jestem Ross. - przedstawiłem się facetowi mamy i podałem mu rękę on również się przedstawił i potem podszedłem do tej ślicznej brunetki.
- Cześć jestem Ross - powiedziałem i podałem jej rękę ona wstydliwie ją złapała i powiedziała:
- Laura - jakie piękne imię pomyślałem.-Emm... dekorowałam ci pokój, mam nadzieję że ci się spodoba.-Uśmiechnęła się nie śmiało.
- Aha, fajnie... Zaraz, to my mamy tu mieszkać?!-Krzyknąłem trochę zły.
- Ross, zaraz mieliśmy ci o tym powiedzieć.-Zaczęła mama. Trochę się ogarnąłem, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
- Kto gotował?-Zapytałem odrywając się od talerza.
- Ja.-Powiedziała cicho brunetka.
- Bardzo dobre.-Powiedziałem uśmiechnięty.-Mamo, wiem że miałem być dzisiaj wolny ale umówiłem się ze znajomymi.
- Oh, no dobra. Może zabierz Lau?
- Nie! Znaczy, śpi u mnie przyjaciółka,-Szybko powiedziała.
- Nic nie mówiłaś.-Powiedział jej ojciec.
- No bo zapomniałam.-Ona chyba nie chce poznawać moich znajomych, boję się że będzie jakaś dzika, kurde, mieć młodszą siostrę zajebiście... W sumie nie będzie najgorzej, ale co jeśli w szkole będą się z niej nabijać a ja będę musiał ją bronić? W tedy to będzie porażka totalna.
- W tym roku idziesz do licem?-Zapytał mnie Kevin.
- Tak.
- A na jaki profil?
- Chyba na muzyczny, lubię muzykę, ale też interesuje się medycyną.
- Meridith jest w końcu lekarzem, na pewno cię dużo nauczyła.-Powiedziała uśmiechnięta Laura.
- Skąd wiesz że jest lekarzem?-Zapytałem totalnie zdziwiony.
- Tata mi dzisiaj mówił. Poza tym, mama mojej koleżanki też jest lekarką.-Powiedziała speszona.
- Dobra, ja idę. Czekają na mnie. Będę przed 22.-Powiedziałem zabierając kurtkę.
- Masz być na 21:30.-Powiedziała mama.
- Dobrze.-Dałem jej buziaka w policzek.-Cześć wam.-Powiedziałem szybko i wyszedłem.
____________________________________________________________________________
Hej!
Pisałam wam już że jestem Kasia :) Rozdział zaczęła jeszcze Patata, ja i Wiki kończyłyśmy, wydaje mi się że rozdział wyszedł całkiem spoko, czekajcie na kolejne rozdziały i dowiedzcie się co będzie się działo :D
Kasia :* <3


Elo misie <3 Mam nadzieję że spodoba wam się moja współpraca moja i Kasi <3 Tak więc czytajcie mordki wy moje <3 Kocham was <3 Next już niedługo <3

                                                                                              #Wiktoria Lynch#

4 komentarze: